- autor: zizou, 2011-10-14 12:09
-
Ostatni etap rundy jesiennej obecnego sezonu rozpoczynamy od wyjazdowego spotkania z tegorocznym beniaminkiem „okręgówki” – drużyną LKS Naprzód Zawada. Nie będą to dla nas łatwe mecze ponieważ zmierzymy się w nich z drużynami, które mocno depczą nam po piętach i chcąc myśleć o umiarkowanie spokojnej zimie niezbędnym zadaniem jest pokonanie tego etapu i zainkasowanie, jak największej liczby punktów...
Najbliższy przeciwnik jest ostatnim beniaminkiem, z którym zmierzymy się w trakcie tej rundy. Do tej pory nasz bilans z ekipami, które w tym roku uzyskały awans do ligi okręgowej jest bardzo przyzwoity – 2 zwycięstwa (Ruptawa i Radlin), 1 remis (Górki Śląskie). Jeśli dodamy do tego fakt, że nasze statystki w meczach wyjazdowych wyglądają o niebo lepiej niż spotkania rozgrywane na własnym obiekcie, to o wynik niedzielnego pojedynku nie powinniśmy się martwić. Matematyka nie będzie jednak za nas walczyć w niedzielę na murawie w Wodzisławiu Śląskim i to nie ona będzie wylewać poty na każdym metrze kwadratowym boiska, by wyrwać przeciwnikowi trzy punkty zza pazuchy. Na nasze nieszczęście Naprzód Zawada nie odda nam ich łatwo, gdyż wisi nad nimi widmo strefy spadkowej, do której powoli zbliżamy się również i my. I żadnym pocieszeniem w tej sytuacji nie jest fakt, że od czterech kolejek nie doznaliśmy porażki. Bez zwycięstw walka o czołówkę jest niemożliwa i dlatego w tym pojedynku trzeba wspiąć się na wyżyny własnych możliwości, przełamać słabości, które odebrały nam punkty w ostatnich meczach i z odwagą i determinacją cechującą japońskich samurajów podejść do tego pojedynku, gdyż kolejny remis będzie niczym porażka i z całą pewnością nie da nam takiej radości i euforii, jak zapach i smak zwycięstwa, których w tej rundzie zasmakowaliśmy jak dotąd tylko czterokrotnie. Uczucie to jest obecnie równie mdłe i odległe, jak wspomnienia z ubiegłorocznych wakacji. Najwyższy już czas, aby je sobie na nowo przypomnieć, odkurzyć, zasmakować i nie rozstawać aż do zakończenia trwającej rundy.